DOM?
"Przy domu trzeba zawsze jest coś do roboty." "Nie wyobrażam sobie siebie grzebiącej w ziemi." "Ja nie umiem z wiele sama/sam zrobić w domu." "O dom trzeba dbać." "Może kiedyś..."
Tak. Wszystko to prawda. I...?
Są momemnty w życiu, nie wiadomo skąd wie się na pewno, że tak i tylko tak będzie dobrze. Jedni lepiej, inni gorzej wyłapują te momenty. Jedni mniej, jedni bardziej sobie w takich chwilach ufają.
Mnie pójście za takim "olśnieniem" nigdy nie wyszło na złe i odwrotnie - ilekroć tego nie posłuchałam, bardzo okrężną drogą i tak wracałąm na właściwą ścieżkę, której nie chciałąm wcześniej dostrzec.
Pewnego wieczoru, wracając z kilkudniowej wizyty u kuzyna, który właśnie wybudował dom, popatrzyliśmy na siebie i już. Wszystko wiadomo.
"Myślisz, że to mogłoby być realne?" "Trzeba przemyśleć, ale... Myślę, że może tak."
Zaczeliśmy ropatrywać opcje:
1. kupi stary dom + remont
2. kupić działkę + samodzielna budowa
3. kupić gotowy z działką od dewelopera
Na walentynki przygotowałam prezentację opcji ;) Opcja 1 odpdła jako pierwsza, ponieważ doprowadzenie starego domu do standardu takiego, w jakim byłby nowy dom wymaga ogromnych nakładów pracy i pieniędzy. Zdecydowaliśmy, że to nie jest ani opłacalne, ani osiągalne dla nas czasowo-organiacyjnie.